Decydując się na zabranie kogoś do gór należy zorientować się w preferencjach tej osoby. Generalnie czym starszy wędrowiec, tym więcej wygód potrzebuje. Wybierając się z dziadkami, zawsze mogę liczyć na hotel, szwedzki stół i raczej niewiele chodzenia. Zamiast tego zdarza nam się korzystać z atrakcji turystycznych typu zjeżdżalnie, gokarty i inne autka. Ostatnio, przebywając w Karpaczu w hotelu, gdzie zamówiliśmy noclegi w górach, mieliśmy że się tak wyrażę, turystyczną atrakcję noclegową. Gdy zameldowaliśmy się w pokoju, podchodzę do swojego łóżka i „macam”. Cóż to za wykrochmalona pościel, kto to tak zrobił? Ja mam w tym spać? pomyślałem. Ale nie, to nie krochmal, to chyba piasek. I zerkam na sufit faktycznie szrama jakaś się ciągnie. Zwróciłem na to uwagę dziadków, no ale kto by tam wierzył nastolatkowi, pewnie mu się coś zdaje. A może nawet nie miałem wtedy jeszcze nastu lat, nie pamiętam już. Poszliśmy pozwiedzać miasto, wróciliśmy wieczorem, położyłem się spać. Obudziłem się o szóstej rano, żeby poczytać książkę tak, brzmi to okropnie niewiarygodnie, ale właśnie tak było. Na książkę zaczęło mi się coś sypać. Chyba piasek. Podnoszę głowę do góry, spoglądam, piasek naleciał mi w oczy. Zastanowiłem się czy przebywanie na tym łóżku jest aby na pewno bezpieczne. Chyba nie.